poniedziałek, 2 marca 2015

Dlaczego Marta Żmuda-Trzebiatowska jest ładna, a Agata Kulesza gra w oscarowym filmie?






Ostatnio zaczęłam zastanawiać się nad tym, co liczy się we współczesnym świecie, bardziej uroda czy talent? Nie umniejszając umiejętności zawodowych Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, posługując się przykładem aktorki, w tym przypadku stawiam na to pierwsze.


 Gra aktorska pani Marty nie do końca mnie przekonuje, ale szczerzę muszę przyznać, że zazdroszczę jej urody. Jest przepiękną kobietą lecz wyrażając swoją subiektywną opinię, nie wróżę jej roli życia na miarę pani Agaty Kuleszy. Pani Agata to piękna, skromna aktorka, zachwyca mnie tym, że jest autentyczna w tym co robi, ma ogromny talent, co udowodniła ostatnio, kiedy to film „Ida”, w którym zagrała dostał Oscara. Nie znam dokładnie wymogów Komisji Akademii Filmowej, która przyznaje te prestiżowe nagrody, ale wydaje mi się, że przy ocenie produkcji jednym z kryteriów jest warsztat aktorów grających w filmie (gratuluję nagrody reżyserowi!).
 
W każdym razie, kiedy Marta Żmuda-Trzebiatowska wygląda jak „współczesny ideał piękna”, a przy tym nie jest tak wybitną aktorką jak pani Kulesza, pytanie, które zadałam wcześniej rozstrzygam na korzyść talentu. Oczywiście nie szufladkujmy ludzi, nie twierdzę, że jest się albo tylko pięknym, albo tylko zdolnym. Nie o to mi chodzi. Po prostu prezentowane przeze mnie sylwetki aktorek są tylko przykładem na to, że gdy niektóre „gwiazdy” nieustannie lansują się na salonach, o innych słyszy zazwyczaj tylko w obliczu ich sukcesu zawodowego. Właśnie tego nauczyła mnie obserwacja współczesnych mediów. Przeglądając portale takie, jak „Pudelek.pl” co chwilę widzę artykuły dotyczące osób i nazwisk, które nic mi nie mówią. Pojawią się piękne panie, bardzo często ukazujące ten sam typ urody (zapewne te celebryci mają deal z jakimś chirurgiem plastycznym), a każda osoba o odmiennej urodzie traktowana jest jako wybryk natury. Dosłownie. Nie akceptuje się pulchniejszych osób, tych z krzywym nosem, cienkimi włosami, czy małym biustem. Obecnie świat żyje wyglądem. Nic innego się nie liczy, zapominamy co tak naprawdę jest ważne. Pojawiają się osoby czasem wręcz dziwaczne. Kim jest Rafalala,  Michał Witkowski, czy Kim Kardashian? Wszystko sprowadza się do wyglądu. Ludzie na tym opierają swoją karierę. 

 
Za kilka lat nikt nie będzie pamiętał o kaczym tyłku partnerki Kanye’go West’a albo tandetnym stylu Witkowskiego. Tego powinniśmy nauczyć się z historii. Dawniej oceniało się tylko i wyłącznie zdolności, bo nie było możliwości zapoznania się z aparycją artysty. Pamiętajmy o tym, w czasach, gdy preferuje się zewnętrze piękno.
Talent, a nie przemijający wygląd, obroni się sam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz